Zobaczyli nad brzegiem rzeki dwa małe żółwie. To, co znajdowało się między nimi, dowodzi, jak okrutny potrafi być człowiek!

W telewizji, prasie czy serwisach internetowych często informuje się o bestialskim znęcaniu się nad zwierzętami.

W najgorszej sytuacji znajdują się psy, bo to właśnie je oprawcy chętnie biją, głodzą i torturują. Są najczęściej kupowanymi zwierzętami domowymi i tym samym najczęściej gnębionymi. Na drugiej pozycji są koty, które obrywają prawie tak samo, jak ich więksi koledzy. Niektórzy usprawiedliwiają bicie psów, twierdząc, że czworonogi są agresywne lub nieposłuszne.

Sprawiają dużo hałasu, demolują wszystko dookoła i warczą na obcych. Opiekunowie chcą ich uspokoić i w tym celu stosują kary cielesne. Nie jest to oczywiście dobre rozwiązanie, ale przynajmniej oprawcy mają powód do bicia. Są i tacy, którzy znęcają się nad żywymi istotami zupełnie bez powodu. Robią to dla przyjemności, zabawy lub wyładowania agresji. Kompletnie niezrozumiałe jest jak można skrzywdzić zwierzę, które niemal jest bezkonfliktowe np. żółwia, rybkę czy chomika.

Gatunki te nie hałasuję, nie niszczą mebli i nie są agresywne. Przebywają w klatkach, czy akwariach i nikomu nie przeszkadzają. Po co zatem je krzywdzić? Jaki jest powód, aby zadawać im ból. Okazuje się, że wcale nie trzeba go mieć, aby zgotować piekło nawet spokojnemu zwierzakowi. Ten przypadek jest na do doskonałym dowodem.

Peter i jego przyjaciel Michael Oakes natknęli się jakiś czas temu na podejrzane znalezisko. Przechadzali się brzegiem Miami River, kiedy dostrzegli dwa małe żółwie.

Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie pewien szczegół. O co dokładnie chodzi? O tym na kolejnej stronie. 

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej.

źródło : dailymail.co.uk

Reply