Pojawienie się ducha sprawiło, że śledczy dokładnie przyjrzeli się śmierci kobiety i poznali zatrważającą prawdę!
Obecnie policja dysponuje tak wieloma środkami, dzięki którym można ustalić prawdę, że złoczyńcy rzadko umykają przed karą. Badania DNA, krwi, a nawet aktywność w internecie może pozwolić śledczym odnaleźć właściwy trop i ująć sprawcę. Jednak jeszcze 100 lat temu to nie było takie oczywiste.
W tamtych czasach techniki śledcze się dopiero rozwijały, do tego dochodziły konwenanse i układy społeczne. Łatwiej było oszukać policję i detektywów. Jednak śledczy byli też bardziej elastyczni i wierzyli w słowa świadków, które teraz uznane byłyby za wariactwo.
Dowodzi tego historia młodej mężatki, dziewczyna nazywała się Zona Heaster Shue. Mieszkała w Wirginii, niewiele wiadomo o jej wczesnym okresie życia. Wiadomo było jedynie, że miała dziecko z nieprawego łoża. A gdy spotkała Edwarda Strybblinga Trout Shue zakochała się w nim bez pamięci. Mimo dezaprobaty matki wyszła za niego za mąż.
Zona nie posłuchała matki i zamieszkała z Edwardem. Jednak niedługo po ślubie służący znalazł kobietę leżącą martwą u podnóża schodów. Służący szybko pobiegł do miasta po lekarza, jednak gdy wrócili kobieta była już przebrana w suknię z wysokim kołnierzem, a na twarzy miała położony całun. Mąż stwierdził, że kobieta cały czas była słaba i najwidoczniej zemdlała i spadła ze schodów. Uwierzono mu na słowo.
źródło : facebook.com