Najstarsza kobieta świata twierdzi, że długie życie to kara od Boga. Jej mocne słowa dają do myślenia
Życie kobiety było ciężkie i pracowite. Żyła w nędzy. Przetrwała rosyjską wojnę domową [po rewolucji bolszewickiej], II Wojnę Światową, deportację i dwie wojny w Czeczenii. Straciła kilkoro dzieci, a jej wcześniej wspomniana córka Tamara, była jedyną pociechą, która osiągnęła dorosłość. – Zawsze ciężko pracowałam kopiąc w ogrodzie. Dni mijały mi jeden po drugim. A teraz nie żyję, teraz powoli gasnę – mówi kobieta.
Długie życie nie jest dla mnie darem Boga, ale jego karą. Patrząc wstecz na moje nieszczęśliwe życie, żałuję, że nie zmarłam w młodości – dopowiada.
Jak twierdzi kobieta, nie przeżyła ani jednego szczęśliwego dnia. Wszystkie upłynęły jej na mozolnej pracy. Nie zaznała radości, rozrywki, czy odpoczynku.
Jej historia pokazuje, że „długo” nie zawsze idzie w parze z „szczęśliwie”. Powinna być dla nas nauką, że nie możemy zapominać o czasie dla siebie i zajmować się jedynie pracą, bo nie da nam ona spełnienia, a jedynie zagwarantuje zmęczenie i wypalenie.
Źródło: lifedaily.com