Rodzice stracili dzieci, bo żyli w tzw. otwartym związku. Decyzja służb była mocno kontrowersyjna, ale czy słuszna?

Najlepsze, co mężczyzna może uczynić dla swoich dzieci, to kochać ich matkę – Janusz Leon Wiśniewski.

Wiele osób twierdzi, że tylko rodzice, którzy kochają się i wzajemnie wspierają, mogą czegoś nauczyć swoje pociechy. Dorastające maluchy biorą przykład ze swoich rodziców i bezwiednie kopiują ich zachowania. Opiekunowie są dla nich autorytetem. Pokazują im jak żyć. Dobre wzorce, które dzieci wynoszą z domu to podstawa wychowania.

Niektórzy bez takiego przykładu „z góry” nie potrafią stworzyć udanego związku. Jaki przykład mogą dać dzieciom rodzice, którzy żyją w tzw. otwartym związku? Odpowiedź zostawiamy Wam. Zdania internautów są w każdym razie podzielone. Jedni uważają, że takie pary absolutnie nie powinny mieć dzieci. Inni twierdzą, że tylko dzieci mogą jakoś łączyć ludzi, którzy nie są w stanie być sobie wierni. Kolejna grupa jest zdania, że nikt nie powinien „zaglądać pod kołdrę” małżonkom i jeśli jest im tak dobrze, to tylko ich sprawa.

Sąd w angielskim hrabstwie West Midlands uznał jednak, że istnieje ryzyko, że rodzice będą zaniedbywać trójkę swoich dzieci z powodu swej nietypowej relacji. Elizabeth Williscroft, sędzina sądu rodzinnego w Wolverhampton, postanowiła odebrać parze ich potomstwo. Swoją decyzję poparła pewnymi mocnymi argumentami.

Jej stanowisko znajdziecie na następnej stronie.

a dzieci) para żyła w otwartym związku od lat. W tym czasie urodziła im się trójka pociech. Maluchy są małe (żadne z nich nie ma jeszcze 5 lat), mimo to według służb socjalnych, doskonale wiedzą, co dzieje się w ich domu. Urzędnicy długo przyglądali się rodzinie, zanim zdecydowali się na ostateczne rozwiązanie. Nigdy nie widzieli, by dzieci były głodne, czy brudne. Zaniedbania były niedostrzegalne, ale zdaniem władz na pewno występowały.

Tylko rodzice szczęśliwi mogą wychować szczęśliwe dzieci, ale ta dwójka zbytnio skupiła się na sobie. Poszukiwali nowych przygód i miłości, a zapomnieli kochać własnych dzieci – wyjaśnia sędzina Williscroft.

Z relacji służb socjalnych wynika zaś, że dom Anglików był bardzo otwarty. Przewijali się przez niego liczni „wujkowie” i „ciocie” (poznani przez Internet). Rodzice trójki malców, nie zważali na nie i solidnie mieszali im przy tym w głowach.

Pytanie tylko, czy na tyle, by zabierać im dzieci i oddawać do adopcji, a przy okazji rozdzielać maleńkie jeszcze i nieświadome rodzeństwo.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej. źródło : theguardian.com, dailymail.co.uk, metro.co.uk, rebelcircus.com

Reply