W tej szkole zamiast ławek są trumny. Uczniowie leżą w nich, by się przekonać, że życie jest cenne i wartościowe

Każdego dnia w Korei Południowej życie odbiera sobie 40 osób.

Odsetek samobójców jest ogromny, a państwo nie bardzo wie, jak poradzić sobie z tym olbrzymim problemem. Na depresję cierpią zarówno starsi, którym ciążą kredyty i problemy finansowe, jak i młodzi żyjący pod presją czasu i ciągłej rywalizacji. Kłopoty życiowe przekładają się na zawirowania psychiczne, a te z kolei mają zwykle bardzo dramatyczny finał.

Brakuje dobrych psychologów, specjalistów, którzy wyciągnęliby ludzi z dołka i pokazali im, że życie jest piękne i warto przeżyć je do końca. Skuteczni lekarze są potrzebni zwłaszcza ludziom młodym, niepewnym siebie, zbyt emocjonalnym, których przerosły problemy. Z braku takich, sensu życia postanowiły nauczyć nastolatków szkoły.

W niektórych placówkach wprowadzono specjalny program, który miał pokazać niedoszłym samobójcom, czym jest doświadczenie śmierci. Szkolne ławki zastąpiono więc trumnami, a uczniom zrobiono portrety, które wraz z nimi trafiły potem do „mogiły”. Jak zadziałała taka terapia wstrząsowa?

Czytajcie dalej na następnej stronie.

eańczycy wyszli z założenia, że młodzi ludzie nie do końca wiedzą, z czego rezygnują, odbierając sobie życie. Decyzję o samobójstwie podejmują pod wpływem impulsu. Popycha ich ku temu jeden moment, ból, który w danej chwili jest zbyt duży, rozpacz nie do zniesienia. Nie myślą wtedy o rodzinie. Pragną tylko przestać cierpieć i kompletnie zapominają, że uśmiercają nie tylko ból, ale i samych siebie.

Nikt z nas nie wie, co się z nami dzieje, gdy umieramy. Z tego, co zwiemy drugą stroną, nikt jeszcze nie wrócił. Choć ludzie porównują do umieranie tzw. śmierć kliniczną, tak naprawdę nie mają zielonego pojęcia, czym jest to doświadczenie. Nauczyciele ze „szkoły śmierci” (Hyowon Healing Center) w Seulu dają swym uczniom mgliste pojęcie o tym, jak to jest przestać istnieć.

zą sporządzić testament i napisać listy pożegnalne do swych bliskich. Później gromadzą całe grupy niedoszłych samobójców w specjalnych klasach z trumnami i robią im zdjęcia. Portrety nastolatkowie biorą ze sobą do trumien, gdzie są zamykani na minimum 10 minut. Leżą w kompletnej ciszy. Nad nimi płoną świece. Jest ciemno i zimno. Zostają sami z własnymi myślami.

W jaki sposób taka terapia wstrząsowa może pomóc? Czas spędzony w trumnach pozwala nastolatkom zastanowić się nad wszystkimi aspektami samobójstwa. Pomyśleć nie tylko o sobie, ale o bólu bliskich i o tym wszystkim, co zostawiają decydując się odebrać sobie życie. To przytłaczające, gdy uświadamiają sobie, ile wartościowych relacji chcieli zaprzepaścić i ilu ludziom sprawić ból. Wychodząc z trumien wracają do świata, tak jakby powracali z martwych.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej.

Reply