Wokół szalały płomienie, ale ten mężczyzna wziął nóg za pas, bo dostrzegł, że nie tylko on potrzebuje pomocy

Człowiek, którego zdrowie lub życie jest zagrożone, nie zachowuje się racjonalnie.

Znane są przypadki tonących ludzi, którzy wciągali pod wodę tych, którzy przyszli im z pomocą. Robili to instynktownie, nie chcieli odebrać nikomu życia, desperacko łapali się jednak innych, jak przysłowiowej „ostatniej deski ratunku”. Czynili wszystko, byle przeżyć. W sytuacjach kryzysowych potrafimy być skrajnymi egoistami. Myślimy tylko o tym, by nie zginąć.

Ratujemy przede wszystkim siebie i własną rodzinę, o obcych wiele nie myślimy, a już na pewno nie zastanawiamy się nad tym, jak z kataklizmem poradzą sobie zwierzęta. Kiedy w sierpniu Stany Zjednoczone pustoszyły huragany, ludzie opuszczali swe domy i zostawiali cały dobytek. Uciekali w popłochu, nie przejmując się czworonogami, które wcześniej były częścią ich rodzin. Postępowali bezmyślnie, przywiązując je do drzew i słupów i skazując tym samym na śmierć.

Skala zjawiska była tak wielka, że zatapiane tereny zaczęto patrolować. Wrażliwi ludzie, którym los zwierząt nie był obcy, przeczesywali opuszczone miasta, wypatrywali pozostawionych na pastwę losu pupili i uwalniali je ze śmiertelnych pułapek. Ledwo Stany Zjednoczone otrząsnęły się z jednego kataklizmu, a już nadszedł nowy. Uciekający z domów ludzie zafundowali zaś zwierzętom powtórkę z rozrywki. Tym razem jednak, na miejscu znalazł się anonimowy bohater, który ocalił chociaż jedno istnienie.

Czytaj dalej na następnej stronie.

nii wybuchł ogromny pożar, który doczekał się nawet nazwy. Żywioł, któremu nadano imię Thomas zmusił do ewakuacji 1000 domów. Pożar wybuchł w poniedziałek w okolicy miasta Santa Paula (około 100 km od Los Angeles). W zaledwie jeden dzień płomienie zajęły obszar 25 km². Mieszkańcy zagrożonych terenów zaczęli w popłochu je opuszczać. To właśnie wtedy w Internecie pojawiło się zdjęcie bezimiennego bohatera, który nie zapomniał o bezbronnych wobec ognia zwierzętach.

Mężczyznę w okolicy 1 autostrady w Ventura County, wypatrzyli reporterzy stacji telewizyjnej KABC. Był zakapturzony i starał się umknął zagrożeniu. Nie mógł jednak zostawić bezbronnego królika. Zwierzę było przestraszone i w panice szukało drogi ucieczki. Anonimowy bohater nieźle się natrudził, zanim udało mu się je złapać, osłonić przed ogniem i uratować. Mężczyzna nie zrobił tego dla sławy. Nie pozwolił dziennikarzom na wywiad. Nie chciał oglądać swej twarzy na pierwszych stronach gazet. Mimo to internauci okrzyknęli go prawdziwym „Supermanem”, a jego akt dobroci rozszedł się po sieci lotem błyskawicy.

To kolejny dowód na to, że dobroć ma dziś na wagę złota. Jest tak cenna, że nawet najmniejszy jej akt (zwłaszcza wobec zwierząt) nie jest nam obojętny. 

 

 

 

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej. źródło : nydailynews.com

Reply