„Jeżeli ktoś zna powód, dla którego to małżeństwo nie może być zawarte…”. Zastanawialiście się kiedyś, co się stanie, gdy ktoś wyrazi sprzeciw wobec małżeństwa?

Jeśli ktoś zna powód dla którego to małżeństwo nie może być zawarte niech powie teraz albo zamilknie na wieki.

Kiedy ksiądz lub urzędnik wypowiada to znamienite zdanie na ułamek sekundy nowożeńcom zapiera dech w piersiach. W Polsce formuła podana powyżej rzadko kiedy ma wielkie znaczenie, jeśli już jest wygłaszana, to zwykle na ślubach cywilnych. Śluby kościelne ogłaszane są wcześniej własnie po to, by wykluczyć takie przeciwności.

Po usłyszeniu tzw. zapowiedzi przedślubnych osoby niezadowolone z planowanego małżeństwa, mają szansę zgłosić księdzu swoje obiekcje. Zwykle jednak chętnych do utrudniania innym życia i stawania na drodze małżeńskiego szczęścia nie ma. Trochę inaczej jest za granica, gdzie wystąpienie w tym konkretnym momencie może zrujnować życie narzeczonych.

Internauci byli świadkami wielu wesel, na których w tym niezwykle ważnym momencie padł sprzeciw. Ludzie zgłaszali go z różnych powodów, niektórzy „śmieszkowie” robili to dla żartu, inni całkiem serio próbowali zniszczyć całą ceremonię i nie dopuścić do zaślubin. We wszystkich tych przypadkach wykrzyknięte I object, niosło ze sobą pewne konsekwencje.

Co dzieje się, gdy po wygłoszonej formule, występuje ktoś „życzliwy” i zgłasza liberum veto?

Odpowiedź znajdziesz na następnej stronie.

dnoczonych, gdzie bez wymienionej stronę wcześniej formuły ślub nie może się odbyć, przypadki sprzeciwu są dosyć częste. Zwykle jednak w bardzo ważnym dla młodej pary momencie zgłaszają się tzw. śmieszkowie, ktoś spośród gości, kto chce mieć swoje pięć minut w trakcie ceremonii i dla żartu zgłasza swój sprzeciw wobec małżeństwa, najbliższy przyjaciel pana młodego, który uznaje ten moment za doskonały, by zadrwić ze swojego druha.

Zwykle tego typu żarty są przemilczane, a ceremonia kontynuowana, zdarzają się jednak przypadki, w których głupi żart torpeduje całą uroczystość. Jak pisze anonimowy internauta w Wielkiej Brytanii sprzeciw jest równoznaczny z odwołaniem ślubu!

W Anglii ta formuła jest jedną z najważniejszych części ceremonii. Ja żeniłem się w hotelu, mój kolega w kościele, w obu wypadkach padło pytanie o ewentualne przeciwności. Na szczęście urzędnik stanu cywilnego wcześniej ostrzegł mnie,  że jeśli padnie sprzeciw, ślub nie dojdzie do skutku, ostrzegłem więc wcześniej wszystkich, którzy uznaliby sprzeciw za dobry żart, by siedzieli cicho – wyznaje mężczyzna.

ryce wystąpienia po wygłaszanej przez księdza formule są zwykle traktowane z przymrożeniem oka, bo takie są zwykle intencje gości weselnych, którzy żartując, chcą rozładować napiętą atmosferę. Niekiedy, choć wydaje się to kuriozalne sprzeciw zgłaszają pośrednio sami nowożeńcy. Amerykanie mają jednak więcej dystansu do siebie, o czym świadczyć może ta, opowiedziana przez jednego anonimowego internautę historia.

Starszy brat mojego przyjaciela jest prawnikiem. Jego narzeczona również nim była. Celebrans, który udzielał im ślubu był ich przyjacielem. Uznali więc za świetny pomysł, by ktoś z gości po wygłoszonych słowach na temat ewentualnych komplikacji, powiedział „Zgłaszam sprzeciw”. Celebrans odparł wówczas „Oddalam”. Nie sądzę, by wszyscy goście załapali ten żart.

W innym wypadku ciszę po wypowiedzianych przez księdza słowach przerwało dziecko, czym wywołało salwy spontanicznego śmiechu wśród zgromadzonych gości.

Mój ojciec żenił się po raz trzeci. Wraz z bratem byliśmy na weselu. Miałem 10 lat, on 6. Kiedy ksiądz spytał, czy ktoś sprzeciwia się małżeństwu, mój brat grzecznie podniósł rękę. Tata spytał go wtedy, dlaczego to zrobił. Brat odpowiedział: „Najpierw mi obiecaj, że mnie weźmiesz do Disneylandu”. Goście wybuchnęli śmiechem.

kiedy jednak zgłoszenie sprzeciwu jest przez gości traktowane całkiem serio. Ten sposób unieważnienia małżeństwa z premedytacją wykorzystują zwykle rodziny któregoś z narzeczonych, które do końca nie mogą zaakceptować wyborów życiowych swoich dzieci, czy wnuków. Nie zawsze takie plany dochodzą do skutku, o czym świadczy poniższa historia: – Po kilku latach dowiedziałem się od mojego drużby, że teściowa i ciotka, którą zabrała ze sobą próbowały nie dopuścić do mojego ślubu – powiedział Brad.

Mój drużba podsłuchał ich mały plan, wyciągnął je na bok, i powiedział, że jeśli wstaną i zgłoszą sprzeciw, siłą wyprowadzi ich z kościoła, jeśli zajdzie taka potrzeba. Ja i moja narzeczona, o niczym nie wiedzieliśmy. Ślub odbył się normalnie. Od 20 lat jesteśmy wszyscy szczęśliwą rodziną, od 10 o wszystkim wiemy. To mocno pokręcone – stwierdził mężczyzna.

A czy wy, znacie jakieś przypadki przerwania ślubu z powodu zgłoszonego sprzeciwu? Jeśli tak, podzielcie się tym z nami w komentarzach.

 

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej. źródło : rebelcircus.com

Reply