Wrażliwi na wysokie temperatury Chińczycy, wymyślili, jak chronić skórę twarzy przed słońcem. Powitajce „facekini”, bikini zakładane na buzię!

Letnie miesiące to czas wysokich temperatur i masowo branych urlopów.

Wolny czas spędzamy różnie. Jedni ten czas najchętniej poświęcają rodzinie, dla innych to doskonała okazja na nadrobienie książkowych, bądź serialowych zaległości. Tyle samo jest miłośników pieszych wędrówek po górach, zwiedzania ciekawych zakątków świata, czy swego kraju, w których nigdy nie byli, co np. leniuchowania nad wodą.

Korzystając z ostatnich chwil ciepła i wakacji powinniśmy pamiętać, by chronić się przed promieniami słońca, które bywają zdradzieckie i zwodnicze. W tym celu ogromna większość świata stosuje kremy z filtrem i olejki. Zapobiegliwi Chińczycy wymyślili jednak coś znacznie ciekawszego. Facekini to bikini, które należy nosić na twarzy. Brzmi to dziwnie, wygląda jeszcze straszniej, ale jak przekonują Chińczycy: działa i skutecznie chroni twarz przed ostrym, palącym słońcem!

Nikt nielubi poparzeń słonecznych. Szczególnie bolesne są one na twarzy, gdzie nasza skóra jest najcieńsza i najdelikatniejsza. Wystawiona na długie działanie mocnego słońca, często ulega podrażnieniom. Po kąpieli słonecznej piecze, a czasem nawet schodzi. Jak uchronić się przed poparzeniami? Zdaniem Chińczyków, którzy na plaży, na pierwszym miejscu stawiają bezpieczeństwo, nie wystarczą kremy, filtry i olejki. Potrzeba czegoś więcej i właśnie tutaj pojawia się Facekini.

To przedziwne okrycie twarzy, to maska wykonana z materiału, z którego tworzone są stroje kąpielowe z domieszką, która sprawia, że Facekini jest nie tylko elastyczne, ale i przewiewne. Choć dopiero teraz staje się popularne na szeroką skalę, zostało wynalezione już 12 lat temu! Za tym dziwnym elementem stroju plażowego stoi Zhang Shifan z Qingdao, w chińskiej prowincji Shandong.

Krótko po wynalezieniu Facekini okrzyknięto  „najbardziej przerażającym modowym trendem z Chin”, teraz jednak powoli przekonują się do niego kolejne kraje.

Facekini znalazło się w kolekcjach strojów kąpielowych domu mody Gucci i Alexander Wang. Kolorowe maski z markowymi metkami nie tylko dziwnie wyglądają, ale i sporo kosztują. Na razie więc w państwach zachodnich stanowią zaledwie fanaberię bogaczy. Jak myślicie, czy w przyszłości mają szansę przyjąć się również w naszym kraju?

Nosilibyście takie nakrycia twarzy?

 

 

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej. źródło : mirror.co.uk

Reply