Kichnęła i pękł jej kark, potem złamał się jeszcze raz, gdy nagle się zaśmiała!

Monique Jeffrey leżała w łóżku i sprawdzała e-maile na telefonie, gdy nagłe kichnięcie wstrząsnęło jej szyją i zawyła z bólu.

Nigdy nie wiesz, co może Ci się przytrafić. Mądrzy ludzie twierdzą, że nawet troskliwa opieka rodziny nie może nas uchronić przed nieszczęśliwym wypadkiem. Nawet w życzliwym otoczeniu najbliższych i znanych jak własna kieszeń czterech kątach może się nam przytrafić jakiś nieprzyjemny wypadek. Dachówka spadnie na głowę, potkniemy się i wylądujemy głową na betonowych schodach.

Czasem nawet kichnięcie może być bolesne i znamienne w skutkach. Przekonała się o tym Monique Jeffrey z Australii, która po nagłym kichnięciu doznała przemieszczenia dwóch kręgów szyjnych.

Gdy poczułam rozdzierający ból i to dziwne szarpnięcie, po prostu wiedziałam, że coś jest nie tak, jak powinno – wspomina wypadek Australijka.

Jak relacjonuje kobieta, wczesnym rankiem postanowiła sprawdzić skrzynkę mejlową. Przeglądała wiadomości, gdy poczuła wiercenie w nosie. Nagłe kichnięcie szarpnęło jej ciałem do przodu. Później już nie mogła się ruszyć. Na szczęście komórkę, miała przy boku, szybko więc zaalarmowała męża, który zdążył już pojechać do pracy.

Napisałam tylko krótkie: pomocy! Sam zadzwonił do mnie. By z nim porozmawiać, włączyłam głośnik w telefonie, nie mogłam nawet podnieść ręki do twarzy! – wspomina.

To nie był jednak koniec kłopotów Monique. O tym, co było dalej, przeczytasz na następnej stronie.

ty przyjechał do domu najszybciej jak mógł i od razu zadzwonił po karetkę. Jeffrey trafiła do szpitala w Sandringham Victoria. Kilka godzin później doświadczyła drętwienia w lewym ramieniu. Przewieziono ją więc do specjalistycznego szpitala w Melbourne. Kobietą zajął się neurochirurg Patrick Chan. Lekarz wyjaśnił kobiecie, że jej stan jest poważny. Doznała przemieszczenia kręgów szyjnych. Na dwa tygodnie jej szyja została unieruchomiona w specjalnym kołnierzu.

Urządzenie do tzw. trakcji szyi pozwoliło odciążyć jej mięśnie, które doznały silnego urazu. Po latach, kiedy uraz szyi był dla Australijki już tylko wspomnieniem, dawne dolegliwości wróciły z jeszcze większą siłą. Tego dnia poszła do pracy z lekko usztywnionym karkiem.

Byłam w pracy i miałam trochę sztywny kark. Nie jakoś strasznie, byłam trochę obolała. Koledzy opowiadali pieprzne dowcipy na temat tego, po czym mam taką sztywną szyję. Zaśmiałam się wtedy i odrzuciłam głowę do tyłu. Wtedy przeszył mnie okrutny ból – mówi kobieta.

m>Nie było tak źle, jak ostatnim razem. Dałam radę powiedzieć kolegom, żeby zadzwonili po karetkę – relacjonuje Monique i dodaje – Moja szyja znów się przemieściła, więc założyli mi ortezę. Orteza szyjno-czaszkowa została metalowymi śrubami przytwierdzona do ciała kobiety. Urządzenie utrudnia jej życie. Do tej pory był energiczną mamą, teraz większość czasu spędza unieruchomiona w fotelu. – Urodziłam trójkę dzieci, ale to urządzenie boli bardziej niż poród – mówi.

Po ściągnięciu stabilizatora Australijce potrzebna będzie kilkumiesięczna rehabilitacja, a jeśli to nie pomoże zabieg chirurgiczny. Na ten cel zbierane są pieniądze na stronie kobiety portalu GoFoundMe. Do tej pory na jej konto wpłynęło już 8 tys. dolarów.

 

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej. źródło : news.com.au

Reply