Spędził rok, uwięziony między dwoma budynkami. W końcu ktoś go zauważył!
Ludzkie okrucieństwo ciągle nie przestaje wprawiać mnie w osłupienie. Historia tego małego orangutana wyciska łzy z oczu i zmusza do zastanowienia się nad kondycją emocjonalną naszego gatunku.
Zwierzę przez ponad rok było uwięzione w wąskiej szczelinie pomiędzy dwoma budynkami. Jak się tam znalazło? Maleńkiego orangutana złapali kłusownicy i sprzedali rodzinie, która postanowiła trzymać go na łańcuchu.
Malec nazywa się Mingky.
Niemal całe swoje dotychczasowej życie spędził na uwięzi, w zimnie, pozbawiony jakiegokolwiek życzliwego odruchu ze strony człowieka. Nie dostał nawet prowizorycznej budy czy innego schronienia, gdzie w chwili strachu mógłby poczuć się bezpiecznie, jak w domu.
Zwierzę, samotne i opuszczone, pozbawione czułości i kontaktu z innymi, zaczęło popadać w depresję.
Pewnego dnia przypadkowy przechodzeń zobaczył orangutaniątko i zaproponował mu jedzenie – owoce i ryż. Malec jednak odmówił przyjęcia posiłku. Objął się ramionami, jakby chciał zaimprowizować przytulenie, i zasnął…
źródło : refresher.sk
-Mamo, czy to demony? Czy to Dziki Gon? Zmory z piekła rodem? Mamo, mamo!
-Cicho, cicho, dzieci. To nie demony, nie diabły… Gorzej. To ludzie…
Andrzej Sapkowski (z książki Wieża Jaskółki)