„Ci ludzie zachowują się gorzej niż zwierzęta”. Instagramerzy utrudniają życie mieszkańcom znanych obiektów turystycznych.

Jakby tego było mało, zostawiają pod progiem nieczystości, resztki obiadu czy puszki po napojach. Jeden z mieszkańców Notting Hill powiedział, że sceny spod jej domu przypominają „Disneyland”. We wsi Bibury wcale nie jest lepiej. Codziennie odwiedza ją ponad 3 tysiące osób. Wielu mieszkańców się stamtąd wyprowadziło, bo miało dość ciągłych wrzasków i fotografowania się przed ich domami. Turyści nie potrafią uszanować czyjejś prywatności. Bez skrępowania przesiadują pod drzwiami obcych domów, namiętnie fotografują budynki czy zrywają rośliny z prywatnych ogródków.

https://www.instagram.com/p/BzVO4DnBQMO/?utm_source=ig_embed

Mnóstwo ludzi wyprowadziło się stąd przez instagramerów. Mój dobry przyjaciel mieszkał w Arlington Row przez 30 lat. Miał dość ludzi, którzy ciągle przychodzili pod jego dom i robili sobie zdjęcia przy ścianach. Był zmęczony ciągłą walką z nimi — powiedział Richard, przewodniczący rady parafialnej w Bibury.

Nie jest to problem tylko w Wielkiej Brytanii. Mieszkańcy urokliwego wiktoriańskiego miasteczka The Painted Ladies w San Francisco również narzekają na turystów. Przed domami umieszczają znaki proszące ludzi, aby trzymali się z daleka od ich frontowych drzwi.

https://www.instagram.com/p/BzWJ7hrB34e/?utm_source=ig_embed
Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej.

Reply