Rodzice chcieli uśpić płaczące niemowlę, dali więc dziecku…metamfetaminę. Maluszek już się nie obudził

Metamfetamina jest jednym z najniebezpieczniejszych i najbardziej uzależniających narkotyków, jakie kiedykolwiek powstały.

Lista objawów po jej zażyciu jest bardzo długa. Dość stwierdzić, że jej „branie” powoduje utratę snu i apetytu, przyspieszone bicie serca, uszkodzenie mózgu, wątroby, płuc i naczyń krwionośnych oraz psychozę – to wszystko u dorosłych. Co robi z dziećmi trudno nawet sobie wyobrazić.

Co nieco o tym narkotyku mogliśmy się dowiedzieć z popularnego niegdyś serialu Breaking Bad. Jego główny bohater w obliczu życiowej tragedii zmienia się z nauczyciela w narkotykowego bossa. Serial niechcący zrobił reklamę metamfetaminie, której popularność wciąż rośnie.

Zwykle jednak niszczące działanie narkotyku dotyka tylko dorosłych, którzy, nieważne jak bardzo zmanipulowani by nie byli i jak bardzo nie uzależnieni, zawsze mają jakiś wybór. Mogą zadecydować o swoim losie, świadomie godzą się na spustoszenie, jakie wywoła w ich ciałach metamfetamina.

Nie sposób w cenzuralnych słowach określić jak głupim, bezmyślnym, okrutnym ignorantem musi być ktoś, kto szpikuje nią własne dziecko, by je uciszyć. 4-miesięczne niemowlę, dziecko Silvii i Miroslava Stradovów ze Słowacji miało jednak to nieszczęście urodzić się w rodzinie, w której zamiast kołysanki stosuje się inne metody usypiania. Co stało się z malcem niestety łatwo przewidzieć.

O jego łamiącej serce historii dowiesz się więcej z kolejnej strony.

tnia Silvia i 30-letni Miroslav mieszkali w miejscowości Prievdza w Horna Nitrawere, północno-zachodnim regionie Słowacji. W swoim otoczeniu para nie wzbudzała sympatii ani tym bardziej nie cieszyła poważaniem. Sąsiedzi małżeństwa zdawali sobie sprawę z uzależnienia pary. Bali się ludzi, których młode małżeństwo sprowadzało do swojego mieszkania. 26-letnia Jana Trznikova, sąsiadka i równolatka Sylvii przyznała: – Sprowadzali bardzo dziwnych ludzi do swojego mieszkania – powiedziała kobieta

Kiedy przychodzili, nie wysyłaliśmy dzieci na dwór, żeby nie spotkały się z nimi na klatce (schodowej przyp. red.) – dodała sąsiadka. Silvia była znana swemu otoczeniu jeszcze z jednego powodu: swojej rozwiązłości. Miała dzieci z wieloma mężczyznami, a czteromiesięczne niemowlę, które zostało tak skrzywdzone przez Strnadovów nie było jedynym malcem, który znajdował się pod jej opieką.

Miroslav był jeszcze gorszy. W narkotykowym środowisku znany był pod pseudonimem Crocodil, który to przydomek zyskał z powodu swej wybuchowości i brutalności. Z tej mieszanki nie mogło wyjść nic dobrego. Niestety ani sąsiedzi, ani władze nie zareagowały w porę i nie zapobiegły tragedii, która za sprawą rodziców o tak marnej reputacji stała się udziałem 4-miesięcznego malca.


wnego dnia para zjawiła się w drzwiach szpitala miejskiego z bezwładnym, lecącym z rąk dzieckiem. Według relacji rzecznika szpitala małżeństwo zjawiło się w lecznicy i zażądało pomocy lekarza: – Doszli do poczekalni z nieprzytomnym dzieckiem w wózku i zażądali pomocy lekarza. Kiedy przeprowadzano kontrolę okazało się, że dziecko jest w stanie krytycznym i zostało nafaszerowane narkotykami – wyjaśnił rzecznik. Jak potem powiedział policji ojciec malca, dziecko płakało, więc podał mu metamfetaminę.

Gdy uświadomiła sobie, że z malcem coś jest nie tak, para pojechała do szpitala. Na interwencję medyków było jednak za późno. Po takiej dawce narkotyku mózg niemowlaka doznał nieodwracalnego urazu. Dziecko znalazło się w stanie śmierci klinicznej. Jego funkcje życiowe podtrzymywała już tylko aparatura. Malec nigdy się już nie obudził. Jego rodzice trafili do więzienia. Odebrano im też pozostałe dzieci, którymi się opiekowali.

Jak okrutnym trzeba być, żeby zrobić coś takiego własnemu dziecku?

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej. źródło : rebelcircus.com

Reply