Po śmierci syna postanowił odwiedzać szpitale i dawać nadzieje tym dzieciom, które walczą z chorobami. Wszystko by upamiętnić ukochanego chłopca

Choroba dziecka jest bardzo ciężkim przeżyciem dla rodziców, zwłaszcza jeśli nie uda się pokonać choroby.

Kiedy jesteśmy młodzi czujemy się nieśmiertelni, nie myślimy o chorobach. Wydaje się, że nie ma rzeczy na tym świecie, której mielibyśmy się bać. Jednak rak czy inne ciężkie choroby nie sprawdzają wieku a nie dojrzałości chorego. Atakują dorosłych i dzieci. A rodzina musi w niemocy przyglądać się cierpieniom ukochanego malucha. Rodzice często są zrozpaczeni i nie wiedzą jak pomóc dziecku.

Starają się je wspierać i wierzą, nawet wbrew zdrowemu rozsądkowi, że wszystko będzie dobrze, że leki zadziałają i za chwilę opuszczą szpital. Serce rodziców zawsze rozdziera wiadomość, że ich dziecko odchodzi, że nie ma nadziei i chociaż pozostają inne dzieci to świat nigdy nie będzie taki sam.

Tak wielką stratę przeżył wraz z rodziną Jeremy Bar-Illan, którego syn zmarł na raka. Jednak on nie załamał się, a postanowił robić coś dla tych, którzy jeszcze walczą.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej. źródło : people.com, youtube.com

Reply