Poroniła w 14 tygodniu ciąży. Lekarz nazwał jej maleństwo „odpadem” i kazał wyrzucić na śmietnik

Ciąża to wyjątkowy czas dla kobiety.

Nawet jeśli dziecko nie jest wyśnione i wyczekiwane, gdy już się urodzi, świat zaczyna się wokół niego kręcić, czy tego chcemy, czy nie. Wraz z malcem rodzi się miłość, bezgraniczna i zdolna do największych poświęceń. Niestety nie każda mama może doświadczyć, niektóre przeżywają prawdziwe dramaty po stracie dziecka, które nosiły pod swym sercem.

40-letnia Sharran Sutherland z Fair Grove w stanie Missouri od zawsze marzyła o wielkiej rodzinie. Miała już pokaźną gromadkę dzieci, ale nie chciała rezygnować z kolejnego maleństwa. Wraz z mężem długo starała się zajść w ciążę. Kiedy więc w końcu dowiedziała się, że to się udało, szalała ze szczęścia. Radość jednak nie trwała długo. Wkrótce pojawiły się komplikacje. Były na tyle duże, że w końcu lekarze przekazali jej wyjątkowo smutną wiadomość – dziecko zmarło w ciele kobiety po zaledwie 14 tygodniach.

Płód trzeba było usunąć. Nie odbyło się to jednak w ludzkich warunkach. Uczuć zrozpaczonej matki nie uszanowano, a lekarz potraktował jej dziecko jak śmiecia, „odpad medyczny” i poradził go „wyrzucić”. W efekcie Sharran postanowiła podzielić się swoją historią i pokazała zdjęcia maluszka, którego z braku alternatywy pochowała… w doniczce.

Poroniłam. To cios w samo serce, ale dziękuję, że moje dziecko pojawiło się w moim życiu. Jest dla mnie ważne i zawsze będzie. Wiem, że to, co robię, nie każdemu może się spodobać, ale chciałam tylko pokazać, że dziecko w 14. tygodniu ciąży nie jest obłym kształtem. To człowiek!

Nie chciałam, aby moje dziecko było potraktowane jako „odpad medyczny”, dlatego razem z moim mężem zdecydowaliśmy się wziąć je ze sobą do domu. Po tygodniu pochowaliśmy je w naszym ogrodzie. Mimo że ważyło zaledwie 0,02 kilograma i mierzyło 10 centymetrów, dla nas było i jest przede wszystkim człowiekiem.