Ksiądz zmarł po 30 dniach postu! Próbował pobić rekord Jezusa
Uważano go za osobę mocno wierzącą i oddana Bogu.
Był bardzo wierzącym człowiekiem. To niefortunne, że musiał umrzeć w ten sposób. Po miesiącu otrzymaliśmy smutną wiadomość o jego śmierci — ubolewa krewny pastora.
Jego zwłoki zostały odkryte przez przypadkową osobę. Mężczyzna ten zadzwonił na policję. Szybko zidentyfikowano duchownego i poinformowano o tragicznym wydarzeniu jego rodzinę.
Wszyscy mocno to przeżyli. Twierdzili, że Alfred Ndlovu był dobrego zdrowia i nie sądzili, że umrze z wycieńczenia. Dodatkowo głęboka wiara miała go chronić i sprawić, że cały i zdrowy wróci do wioski. Aż dziwne, że nikt nie odwiódł go od tego pomysłu…
Alfred Ndlovu pochodził z Estcourt (RPA) i był bezdomnym przez długi czas. Po ukończeniu szkoły nie mógł zaleźć pracy i wylądował na ulicy. Długo mieszkał w betonowej rurze. Żywił się resztkami jedzenia pozostawionymi przez ludzi w parku. Mimo to był szczęśliwy, że żyje i ma dach nad głową.
Mam na plecach ubranie, buty na nogach, miejsce do spania i okazjonalny posiłek. Czego więcej potrzeba do życia? Gdybym mógł doradzić coś innym, powiedziałbym im, aby byli silni.