Ręka oddana bogu! Tak wygląda wierzący, który poświęcił swoje ciało, by zmienić świat
Indie to kraj, którego religia i kultura bywa niezrozumiała dla reszty ludzkości.
Głęboko religijni Hindusi są gotowi dokonywać niewytłumaczalnych aktów religijnych. Chcą w ten sposób zdobyć przychylność bogów, udowodnić wyższość ducha nad materią lub po prostu zasłynąć czymś w okolicy. Większość jednak wierzy, że to, co robi, ma głębszy sens, a ich cierpienia na ziemi, zostaną sowicie nagrodzone po śmieci.
Amar Bharati mieszkał kiedyś w New Delhi i zarabiał na rodzinę jako urzędnik. Był zwykłym człowiekiem, jakich w Indiach wielu. Na początku lat 70. coś się zmieniło w jego umyśle. Zaczął coraz częściej zastanawiać się nad sensem swojego życia, ponieważ przestał się nim cieszyć. Uświadomił sobie, że jego zadaniem jest służenie bogu — Śiwie. Amar stał się tak zwanym sadhu, czyli ascetą, który żyje ściśle według zasad religii i poddaje się różnym wyrzeczeniom.
Tapas, czyli asceza może być praktykowana na różne sposoby. Niektórzy asceci głodują, inni nie śpią, a jeszcze inni kontrolują swoje oddychanie. Chodzi o to, aby „wzniecić wewnętrzny ogień”. Amar Bharati zdecydował, że na znak ascezy będzie trzymał cały czas prawą rękę w górze. W ten sposób chce przypodobać się bogu oraz wyzbyć się ziemskich pokus. Podniesiona ręka Amara wzywa ponadto ludzkość do powstrzymania się od wojny oraz przemocy.