Podczas podróży poślubnej dostał ataku paniki, bo nie poznał swojej żony w nocy. Kiedy skontaktowali się z lekarzami, nie spodziewali się usłyszeć takiej diagnozy
Emma była tak bardzo zestresowana całą sytuacją, że urodziła córeczkę przed terminem, w 8 miesiącu. Mała Mia była na szczęście zdrowa. W dniu urodzin córeczki – 17 sierpnia 2015 roku Justin przyjął pierwszą radioterapię. Oznaczało to, że córkę może widzieć tylko w weekendy. Bardzo cierpiał z tego powodu, ale się nie załamywał, tylko znosił leczenie, żeby chociaż chwilę pobyć z córką.
Niestety guz nie miał litości, rósł w zastraszającym tempie. Nawet lekarze nie widzieli czegoś takiego. W październiku okazało się, że stan Justina jest krytyczny, zostało mu zaledwie kilka tygodni życia. Pozwolili Emmie zabrać męża do domu na kilka dni. Wszyscy byli w szoku, że Justin żył jeszcze 7 miesięcy. Mała córeczka dodawała mu sił.