„Gdzie diabeł nie może tam babę pośle” – mówi przysłowie. Margaret odwróciła tę maksymę. Poznajcie kobietę, która wysłała mężczyzn w Kosmos

Choć mężczyźni nigdy tego nie przyznają, ich świat kręci się wokół kobiet.

Nie od dziś wiadomo, że za plecami każdego wielkiego mężczyzny stoi wielka kobieta. Odkrywcom, wynalazcom i podróżnikom towarzyszyły w życiu wspaniałe panie. Wspierały swych mężczyzn, znosiły ich trudne charaktery i sprawiały, że chcieli wracać z dalekich podróży lub zakurzonych laboratoriów do bezpiecznych i ciepłych domów.

Nie wszystkie panie żyły jednak w cieniu swych mężczyzn. Wraz z emancypacją, ruchem sufrażystek, a potem feminizmem, kobiety zaczęły zdobywać w świecie coraz wyższe pozycje. 7 listopada wypada Światowy Dzień Feministek, z tej okazji postanowiliśmy przybliżyć Wam postać jednej z nich. Była to kobieta niezwykła, która swoją postawą udowodniła, że nie ma zawodów typowo męskich. Przysłużyła się temu ruchowi znacznie bardziej od wszystkich kobiet, które dziś dumnie nazywają się feministkami.

Margaret Hamilton wyniosła ludzkość do gwiazd, jednak zanim to zrobiła, przeszła przez parę życiowych etapów, może mniej chwalebnych, ale równie ważnych i ciekawych. Od dziecka żywo interesowała naukami ścisłymi. Do reszty pochłaniała ją informatyka i matematyka. Drugi z ulubionych kierunków studiowała na Earlham College w stanie Indiana. Po studiach poszła do pracy i rozpoczęła nauczanie „królowej nauk” w liceum. W szkole nie została jednak długo. Przeniosła się do Bostonu, gdzie rozpoczęła karierę w instytucie technologii w Massachusetts.

Zajęła się tworzeniem oprogramowania do przewidywania pogody. Jej umiejętności programistyczne nie były w tamtym czasie najwyższe, a koledzy z pracy uznawali je nawet za prymitywne. Margaret nieustannie się jednak kształciła i stawała coraz lepszą programistką. Nabyta wiedza wkrótce przydała się w praktyce. Margaret awansowała. Została szefową zespołu inżynierów pracujących dla NASA. Celem programistów było opracowanie oprogramowania lotów kosmicznych. Jednego dnia z szarej myszki w okularach zmieniła się w kobietę dzierżącą w dłoniach przyszłość świata.

Szefowała zespołowi tworzącemu kod Apollo 11. Pracowała na doprawdy niezwykłych urządzeniach. Jeden z pierwszych komputerów chipowych, który jej udostępniono miał zaledwie 64 kilobajty pamięci (dla porównania pierwsze dyskietki posiadały 360 kB pojemności). Na tym bardzo prostym urządzeniu stworzyła program, dzięki któremu astronauci wyruszyli w Kosmos i bezpiecznie dotarli na Ziemię. Misja na księżyc z 1969 r. zakończyła się sukcesem. Już nikt nie mógł powiedzieć, że programistami mogą zostać tylko mężczyźni.

Trudno o lepszy przykład prawdziwego feminizmu.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej. źródło : airandspace.si.edu, wikr.com

Reply