Katolicka szkoła woli, by uczennica usunęła ciążę, niż „psuła im wizerunek”. Dziewczyna nie poddała się szykanom i chce urodzić dziecko
Władze szkoły wypowiedziały się na temat całej sytuacji bardzo niechętnie. Wydali oświadczenie na papierze o tym, że codziennie studenci czytają Biblię. Stwierdzili, że dziewczyna jednak dostanie dyplom, a o jej ciąży napisali, że „jest wewnętrzną kwestią i będzie miała swoje miejsce w ich modlitwach i dyskusjach”. Socjolog, który zajmował się sprawą, stwierdził, że w szkole zrodził się konflikt.
Z jednej strony szkoła chce być kojarzona z wartościami chrześcijańskimi – czystością czy abstynencją seksualną. Z drugiej zaś, działając w kręgach kultury chrześcijańskiej, zawsze powinna opowiadać się za życiem i jego ochroną. Prezes szkół katolickich w USA zauważył, że szkoły z ciążami nastolatek radzą sobie różnie.
Rick Kempton uważa, że nie powinno się piętnować dziewczyn, które zaszły w ciążę, ale też nie można ich popierać, bo to będzie zachęcało inne dziewczyny do nieprzejmowania się konsekwencjami seksu.