5 zdań, którymi bezdzietni denerwują rodziców. Unikaj ich jak ognia, jeśli nie chcesz ich rozwścieczyć!
Posiadanie dziecka jest z pewnością pięknym doświadczeniem, ale jednocześnie męczącą, wymagającą i trudną pracą.
Bycie rodzicem oznacza branie odpowiedzialności za dziecko oraz gotowość do poświęceń dla niego. Rodzice muszą mieć też niewyczerpane pokłady cierpliwości. Opiekunowie muszą liczyć się z tym, że ich małe aniołki nie zawsze będą święte, na każdym roku walczą więc ze sobą, żeby nie podnieść na nie głosu, nie wyjść z siebie.

Często przypomina to życie na granicy, dlatego właśnie bezdzietni powinni starać się, chociaż dodatkowo nie dodawać im powodów do nerwów. Tymczasem wyprowadzić ich z równowagi wcale nie jest tak trudno. Wystarczy wypowiedzieć jedno z tych zdań, które zwykle działają jak zapalnik.
1. „Jestem taki zmęczony”
Ci, którzy wychowali dziecko, mają bardzo specyficzne pojęcie zmęczenia. Tylko rodzice wiedzą, co to znaczy budzić się w środku nocy z powodu rozpaczliwego płaczu, potworów pod łóżkiem lub różnego rodzaju koszmarów. Z tego powodu nigdy nie powinieneś narzekać na zmęczenie, zwłaszcza w obecności świeżo upieczonych rodziców.
2. „Jestem bardzo zajęty, nie mam czasu dla siebie ”
Rodzic prawdopodobnie nie ma czasu dla siebie już od wielu lat, więc może to nie być najodpowiedniejsze zdanie, które zainicjuje rozmowę. W ogóle radzilibyśmy unikać takich zwrotów – to stąpanie po grząskim gruncie.

3. „Jestem spłukany! Wydałem wszystko na prezenty dla innych”
Biorąc pod uwagę, że w szkołach jest średnio około 20 dzieci w klasie, każdy rodzic dobrze wie, ile będzie musiał wydać na prezenty urodzinowe dla przynajmniej połowy z nich (zakładając, że nie wszyscy rodzice zdecydują się wyprawić swym maluchom przyjęcie). Dzieci to wydatki, z którymi musimy się liczyć! Lepiej jednak nie przypominać o tym, ile pieniędzy ubywa nam ciągle z portfeli przy rodzicach. Możemy się założyć, że tylko ich to zdołuje.
Czytaj dalej na następnej stronie.
