Zamiast do sierocińca trafiają do domów zastępczych, niestety nie jest to równoznaczne z ich szczęściem

Kobieta głośno komentowała to, że dziecko jest adoptowane i nie ma takich samych praw jak jej „prawdziwe” dziecko. Nie pozwalała mu zamówić droższego zestawu jedzenia, nie mógł wziąć deseru. Wypominała mu, że dostaje na niego mało pieniędzy. Wszystko to, by zobaczyć, czy ktokolwiek zareaguje na jej zachowanie. Podkreślała, że dziecko jest u niej czasowo i jak będzie źle się zachowywało, to je po prostu odda.

 

Na reakcje nie trzeba było długo czekać. Kobieta siedząca obok na początku się tylko przyglądała. Widać po niej było, że nie akceptuje zachowania matki. Kiedy ta zabroniła zamówić mu deseru, a córce pozwoliła. Jednak czara goryczy obcej kobiety przelała się, gdy  do stołu kelner przyniósł zamówione dania, „matka” i „córka” miały wielkie zastawy jedzenia, chłopiec tylko frytki. Gdy zapytał, czy może dostać hamburgera „matka” stwierdziła, żeby nie był zachłanny, bo go odda i nikt go nie adoptuje.

Kobieta podeszła i powiedziała, że „matka” postępuje strasznie, że gdy zabiera się dziecko do domu, to trzeba je traktować, jak własne dziecko. Stwierdziła, że zadzwoni na policję, bo tak nie można.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej. źródło : youtube.com

Reply