Celebryci z krzyża zarabiają na swym cierpieniu. Czy ktoś zakończy ten paskudny proceder?!

Każdy kraj ma swoje tradycje wielkanocne.

Zwykle jednak polegają na tym samym. Obchody Zmartwychwstania Jezusa poprzedza okres postu i umartwienia. Kulminacja następuje w Wielki Piątek, kiedy zachowujemy ścisły post. W Wielką Sobotę święcimy pokarmy na świąteczny stół, by potem zjeść je ze smakiem w Wielką Niedzielę. Wtedy już można świętować i głosić zmartwychwstanie. W skrócie tak to mniej więcej wygląda.

Są oczywiście małe odstępstwa od świątecznych tradycji. Jest też państwo, w którym wielkanocną pokutę bierze się bardzo dosłownie, a obchody Wielkiego Piątku wywołują ciarki na całym ciele. To Filipiny. Mimo że kościół potępia cierpienia, na jakie skazują się tu wierni, co roku nie brak ochotników do tego, by ubiczować się i ukrzyżować. Ludzie twierdzą, że chcą, robią to, by oczyścić się z grzechów, podziękować Bogu za uratowane życie, za to, że cudem pokonali choroby, wyszli z wielkich opresji. Część chce też coś u Boga wybłagać, wyprosić i ofiarują mu swój ból. 

Krwawe obchody zapoczątkował niejaki Artemio Atniola w 1962 r. Zarzekał się, że usłyszał głos Boga, który kazał mu to zrobić. Potem powtarzał to przez kolejnych 10 lat. Innym spodobała się ta forma świętowania i w efekcie zakorzenił się zwyczaj krzyżowania się w Wielki Piątek. Dziś do krzyża każdego roku przybija się już 20 do 30 ludzi. 

Niektórzy, tak jak 16-letni Job Christian, po prostu kontynuują rodzinną tradycję. Inni jednak robią to z innych, egoistycznych pobudek. To mroczna strona obchodów na Filipinach, o której mało kto mówi. Okazuje się bowiem, że dla wielu z ukrzyżowanych zrobiło karierę na własnym cierpieniu i teraz są celebrytami, którzy nieźle na tym zarabiają. Jak wygląda świąteczny show pod krzyżem?

Czytaj dalej na następnej stronie.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej.

Reply