Na polu, które uprawiał, obóz rozbiło 200 nieproszonych gości. Kiedy z imprezowiczami nie poradziła sobie policja, rolnik wsiadł na traktor i dał im niezapomnianą nauczkę!

Bezradni policjanci stali i patrzyli, jak David Rolls przepędzał imprezowiczów ze swego pola.

To musiał być naprawdę wyjątkowy widok. Obóz 200 miłośników imprezy w plenerze, mocno wczorajszych, wokół masa śmieci, puszki po piwie, opakowania po papierosach, szkło i plastik, pędzący na traktorze rolnik, który postanowił sam wymierzyć sprawiedliwość, a pośrodku całego tego bałaganu wozy policyjne ze zdezorientowanymi policjantami.

David Rolls z Arrington był przerażony, kiedy na swoim polu zobaczył, że jego pole zamieniło się w obozowisko dla hipisów. Sprawę natychmiast zgłosił na policję. 4 czerwca na polu wynajmowanym przez Rollsa pojawił się patrol funkcjonariuszy z dystryktu Cambridgeshire.

Była noc, a rozszalali imprezowicze zignorowali wezwanie policjantów od opuszczenia nielegalnie rozbitego obozowiska. Stróże prawa wsiedli więc w samochód i odjechali.

Nazajutrz pole Rollsa przypominało krajobraz po bitwie. Wszędzie walały się puste butelki, reklamówki i cała masa innych niezidentyfikowanych śmieci. Rolnik nie mógł uwierzyć w to, co widzi. Myślał, że po interwencji policji po nieproszonych gościach nie będzie ani śladu. Bardzo się pomylił.

Co prawda na kolejne wezwanie stawiło się aż 30 policjantów. Nie podjęli jednak żadnych konkretnych działań w obawie przed spłoszeniem intruzów. Jak tłumaczyli funkcjonariusze, imprezowicze mogli być pod wpływem alkoholu i narkotyków i gdyby wsiedli w tym stanie do swoich samochodów stanowiliby zagrożenie na drodze.

Postanowili dać imprezującym czas na wytrzeźwienie. Rolnik miał jednak inny plan. Nie mogąc zdzierżyć opieszałości stróżów prawa, poprosił o pomoc przyjaciela.

O tym, co z tego wynikło przeczytasz na następnej stronie.

on policji tylko przecierał oczy ze zdumienia, gdy nagle na pole pełne obozowiczów podjechał traktor z podpiętym pojemnikiem. Zdziwienie policjantów było jeszcze większe, gdy okazało się, co planuje kierowca maszyny. Zszokowani imprezowicze uciekali gdzie pieprz rośnie, gdy okazało się, że mężczyzna tuż pod ich nosem wylał śmierdzącą gnojowicę! Wsiedli w samochody i inne pojazdy i już po kilku minut nie było po nich śladu oprócz hałdy śmieci, które po sobie zostawili.

Okropny smród tak jak przypuszczał Rolls, wypędził intruzów z pola.

Nie wiedziałem co robić, nie jestem jednym z tych bogatych ziemskich właścicieli, nie mogłem pozwolić sobie na straty. Ci imprezowicze to ignoranci, nie zdawali sobie sprawy z tego, jakie straty powodują. Wszędzie było szkło z rozbitych butelek, gdybym go nie pozbierał, moje konie mogłyby się nim poranić. I tak straciłem dziesiątki tysięcy z tego powodu – skraży się rolnik.

To jednak nie najgorsze, co go spotkało. Jego 59-letni sąsiad, który pomógł mu przepędzić intruzów z pola został wkrótce aresztowany pod zarzutem zakłócania spokoju. Jak wyjaśnili policjanci, przez niego pijani uczestnicy całonocnej imprezy wyjechali na drogę.

Na szczęście mężczyzny z tego tytułu nie spotkało nic poza 48-godzinnym pobytem w miejscowym areszcie.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej. źródło : mirror.co.uk

Reply