Po wypadku samochodowym spadł 50 m i uderzył o taflę lodowatej i rwącej rzeki. Przy życiu trzymała go jedna myśl!

Steven chciał pomóc, bo wiedział, że tak należy postąpić. Niestety przewrotny los sprawił, że to on potrzebował natychmiastowej pomocy. Jak podaje policja, mężczyzna spadł 50 metrów wprost do zimnej i rwącej rzeki. Świadkowie byli pewni, że służby ratunkowe przybędą tylko po to, by szukać ciała. Jednak Steven nie miał zamiaru się poddawać. Wpadł do lodowatej wody i łamał nogę, miał popękane żebra, jednak walczył, bo trzymała go przy życiu myśl, że jest ojcem, a jego dziecko ma dopiero 7 miesięcy. Kołatało mu w głowie tylko jedno: Przeżyć i wrócić do domu.

 

maine

3

Mimo obrażeń wytężył wszystkie siły, by wypłynąć i dotrzeć do brzegu. Odzież nasiąkła szybko wodą, która była zimna i wychładzała organizm. Wali o życie nie ułatwiało złamanie i pęknięcie żeber. Mężczyzna jednak nie poddał się i wypłynął, dotarł do brzegu. Służby, które zostały wezwane na miejsce wypadku, szybko się nim zajęły. Steven trafił do szpitala, jego noga została zoperowana. Na szczęście mężczyzna nie miał poważniejszych obrażeń, prócz złamania i popękanych żeber.

Policjanci, którzy byli na miejscu wypadku, stwierdzili, że to prawdziwy cud, że Steven przeżył. Rzeka była rwąca i lodowata, a upadek z 50 metrów mógł go pozbawić przytomności. Wtedy nie miałby szans na przeżycie. Myśl o czekającym na niego dziecku była silniejsza, niż strach przed śmiercią.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej.

źródło : people.com

Reply