W ciągu roku przeżył wypadek samochodowy, zawał serca i śmierć kliniczną. Później zapadł w śpiączkę. Gdy się obudził, los miał dla niego wielką niespodziankę!

Ludzie często narzekają, że mają pecha w życiu. Wyszukują same negatywy i uwielbiają się nad nimi użalać.

Narzekają na brak pieniędzy, kiepską pracę, słabe zdrowie, niegrzeczne dzieci czy nieatrakcyjny wygląd. Nie dostrzegają rzeczy pozytywnych, tylko ciągle widzą te najgorsze. Czasem jest tak źle, że kompletnie się załamują i nie widzą sensu, aby dalej żyć. Los doświadcza ich tak okrutnie, że myślą o najgorszym. Chcą zasnąć i już się nie obudzić.

Jeśli ty też masz z tym problem, historia tego człowieka otworzy ci szeroko oczy. Może nie wszystko jeszcze jest stracone?

Internauci żartują, że Australijczyk Bill Morgan jest zarówno szczęściarzem, jak i wielkim pechowcem. Jego życie mogłoby być doskonałym scenariuszem filmowym i motywacyjną opowieścią o tym, że nigdy nie należy tracić nadziei. W 1999 roku kierował ciężarówką i dostał zawału. Spowodował wypadek i trafił do szpitala. Był w ciężkim stanie. Lekarze podali mu leki, ale okazało się, że jest uczulony na jeden z nich. W rezultacie serce Billa zatrzymało się na 14 minut!

Specjaliści zdołali przywrócić go do żywych, ale niestety zapadł w śpiączkę. Jego szanse na powrót do zdrowia były niewiarygodne niskie. Lekarze sugerowali rodzinie, aby wyrazili zgodę na odłączenie go od aparatury, ale oni się nie zgodzili. I słusznie, bo po 12 dniach nagle otworzył oczy! Wszystkie jego narządy zaczęły normalnie funkcjonować. Po tych traumatycznych wydarzeniach Bill postanowił zmienić pracę. Zrezygnował z prowadzenia ciężarówek i zajął się czymś zupełnie innym.

Przejdź na kolejną stronę i dowiedz się, jak potoczyły się jego dalsze losy. 

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej.

źródło : lottoexposed.com

Reply