Tych tysięcy dzieci nikt nie chciał pokochać, nawet ich rodzice. Choć nie były niczemu winne, zapłaciły słoną cenę za błędy innych

Adi wraz z kilkoma znajomymi postanowiła pojechać na Ukrainę i Białoruś, by na własne oczy przekonać się o skali problemu. Gdy dotarła na miejsce była przerażona rozmiarem tragedii i ilością dzieci, które urodziły się z chorobami popromiennymi. Kobieta przyznała później, że nigdy wcześniej nie widziała takich deformacji i takiego cierpienia.

Rodzice nie mieli żadnej możliwości zapewnienia swoim dzieciom opieki. Dodatkowo bali się ich, dlatego niemal wszyscy bez słowa porzucali chore noworodki w szpitalach. Następnie maluchy trafiały do sierocińców, które z czasem stały się mocno przeludnione: w 300 placówkach przebywało kilkadziesiąt tysięcy dzieci.

Szybko więc zaczęło brakować funduszy na prowadzenie sierocińców i oddziałów pediatrycznych. Dodatkowo w placówkach medycznych i opiekuńczych nie było wystarczającej ilości personelu, leków, żywności. Adi postanowiła coś z tym zrobić i założyła organizację non-profit i nazwała ją Chernobyl Children International.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej. źródło : newzmagazine.com

Reply