Nigdy nie jest późno na miłość. Potwierdza to historia 86-letniej panny młodej!
Nigdy nie jest za późno na miłość.
Powtarzamy to często, jednak czy sami mielibyśmy odwagę walczyć o własne szczęście? Zwłaszcza że siła wieku już dawno za nami… Jednak ma się tyle lat, na ile się czuje a miłość dodatkowo odmładza, więc nie ma się co przejmować, tylko żyć.
Potwierdza to historia Millie Taylor-Morrison i Harolda Morrisona, pary, która po sześćdziesięciu latach po pierwszym spotkaniu wzięła ślub!
Millie jest już dumną matką i babcią. Przez 41 lat, do śmierci męża była szczęśliwą kobietą. Gdy odszedł Millie jeszcze częściej odwiedzała kościół, by tam znaleźć pociechę. Okazało się, że w chórze nadal śpiewa Harold – mężczyzna, który śpiewał na jej ślubie. Kiedy Harold zachorował Millie zaczęła się nim opiekować i mu pomagać.