Kradną prace innych artystów i wcale nie sądzą, że to coś złego. Zobacz, jak korporacje i pseudoartyści robią swoje „dzieła”
3. Thusdey Bassen okradzione przez Zarę
Kolejny przykład na to, że sieciówki za nic mają sobie prawa autorskie. Zara skopiowała znaczki artystki, a po kontakcie prawnika Thusdey z Zarą, korporacja stwierdziła, że nie ma sobie nic do zarzucenia, bo Thusday za mało znaczy, by w ogóle się nią przejmować. Dziewczyna jest załamana, pochodzi z Indii, nie stać ja na batalię z korporacją i prawnikami, a jej prace zasilają budżet złodziei.
4. Lili Chin okradziona przez Khol T-Shirt
Lili narysowała grafikę, na której boston terrier pokazywał „psi język”, urocza grafika robiła karierę w internecie. Tak wielką, że firma Khol postanowiła ja ukraść i umieścić na koszulce. Lili dowiedziała się tego od znajomych, którzy wybrali się do tego sklepu. Zmieniono małe detale, ale i tak na pierwszy rzut oka było widać, że psiaki są niemal identyczne. Reprezentanci firmy uznali, że ilustracja nie była opatrzona prawami autorskimi, więc Lili nie może domagać się zapłaty.