Pangoliny to zwierzęta, o których mogliście nie słyszeć. Te biedne stworzenia są zagrożone wyginięciem, bo ludzie zrobili sobie z nich przysmak
Łuskowce to zwierzęta najczęściej szmuglowane na czarnym rynku. Ich przemyt stanowi około 20 proc. nielegalnej sprzedaży. W ciągu ostatniej dekady kłusownicy pochwycili już grubo ponad 1 mld pangolinów, a ta liczba wciąż rośnie, bo rozsmakowuje się w nich coraz więcej ludzi. Nie są one tanim przysmakiem, za kilogram mięsa trzeba zapłacić do 3 tys. dolarów (ponad 10 tys. zł), a mimo to chętnych do skosztowania go nie brakuje.
Do tej pory masowo zabijane były głównie gatunki azjatyckie. Apetyt rośnie jednak w miarę jedzenia, a kłusownikom zaczęło brakować zwierząt, więc przenieśli się do Afryki. Jak donoszą władze nigeryjskie, na początku lutego zarekwirowały 55 worków z pangolinami, które ważyły łącznie 2 tony, a ich wartość wyceniono na 800 tys. funtów (ponad 3,7 mln zł)!
Nie pomaga ściganie kłusowników i surowe kary, apele międzynarodowych organizacji ochrony dzikiej przyrody, a nawet samego księcia Williama (który swego czasu włączył się w akcję ratowania zagrożonych zwierząt). W chińskich, czy wietnamskich restauracjach nadal bez trudu zamówimy potrawę z mięsa łuskowca.
Tak właśnie wygląda nasza troska o te biedne, niewinne stworzenia.