Prawie kopnął psa, bo ten pomylił go z hydrantem i oddał na niego mocz. Następnego dnia poszedł po rozum do głowy i przeprosił z nawiązką

Zbyt szybko oceniamy ludzi, zwłaszcza w Internecie, gdzie Ci nie mogą się bronić.

Fakt, że pozory mogą mylić, to banał nad banały, a jednak w codziennym życiu bardzo często o tym zapominamy. Ludzi oceniamy zbyt łatwo, ważne jest dla nas pierwsze wrażenie, po nim nie ma już miejsca na drugie, czy trzecie. Kiedy wyrobimy sobie o kimś opinię i się do kogoś zniechęcimy, bardzo trudno jest nam zmienić zdanie i dać człowiekowi drugą szansę.

Zbyt łatwo skreślamy przez to innych, na podstawie drobnych błędów i pomyłek, które zdarzyły się na starcie znajomości. Lubimy krytykować. W każdym z nas drzemie prokurator, który szuka dowodów winy i sędzia, który nie boi się potępiać. Tymczasem, to co wydaje się nam trzeźwą oceną sytuacji, jest czasem zwykłym krytykanctwem.

Wszędzie pełno jest hejtu, a najbardziej zatrutym jadem miejscem jest Internet. To tutaj wylewane są wszystkie nasze żale. Ludzie bez opamiętania obrzucają się tu błotem, a potem wracają do swoich rodzin, uśmiechają się, są dobrymi rodzicami, miłymi i uczynnymi sąsiadami. Najłatwiej sprowadzić do parteru tych, którym zdarzyło się pomylić, popełnić błąd. Fala krytyki spada na głowy zwykłych ludzi, schwytanych przez czujne oko kamery, czy też nagranych przez żądnych sensacji przechodniów.

W taką sytuację wplątał się ostatnio młody Brazylijczyk Heinze Sanchez z Rio De Janeiro. Chłopak siedział na krawężniku, zapatrzony w telefon, kiedy znienacka podbiegł do niego bezdomny pies i myląc z hydrantem, obsikał. W nagłym przypływie złości Sanchez pogonił za nim, chciał kopnąć. Mimo że ostatecznie tego nie zrobił, nie zostawiono na nim suchej nitki.

Najciekawsze jest jednak to, co stało się krótko potem i o tym, piszemy na następnej stronie.

dział na krawężniku z telefonem w dłoniach i był tak zaczytany, że nie dostrzegł czworonoga za plecami. Dopiero gdy poczuł, że coś oblewa mu koszulkę, dostrzegł zwierzę. Jego reakcja była do przewidzenia, w końcu kto na jego miejscu by się nie zdenerwował? Internauci byli jednak bardzo krytyczni, uznając spontaniczny wybuch złości za haniebny i brutalny, nie do pomyślenia. Nie zostawili na chłopaku suchej nitki.

Jak byście zareagowali na jego miejscu? Pierwsze, co nam przychodzi do głowy, to schować się pod ziemię ze wstydu. Heinze zignorował jednak własny wstyd i krytykę, na którą się uodpornił, postanowił przeprosić jakoś zwierzaka. Następnego dnia po incydencie poszedł więc w to samo miejsce i zaczął rozpytywać w sąsiedztwie do kogo należy psiak i czemu błąka się po ulicy. Dowiedział się, że pies jest bezdomny, mieszka na śmietniku i w sumie nikogo nie obchodzą jego losy.

Domyślacie się, co zrobił?


uszony zaczął wołać psa. Po chwili kundel pojawił się, machając przyjacielsko ogonem. Po krótkiej zabawie Heinze uznał, że nie ma serca zostawiać go tak bez pomocy, zabrał więc zwierzaka do domu. Enzo, bo tak Sanchez nazwał swego pupila nie może narzekać ani na brutalność, ani oziębłe serce nowego właściciela. Ma ciepły dom, wygodne łoże, zawsze pełną miskę i pana, którego naprawdę obchodzi jego los.

To wszystko dostał od chłopaka, którego internauci publicznie zlinczowali, uznając za brutala i niegodziwca. Ta historia pokazuje, jak bardzo pozory potrafią mylić.

Zobaczcie film z przemysłowej kamery, która zarejestrowała incydent.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej. źródło : youtube.com, jokepack.com, awesomebyte.com

Reply