Mężczyzna złamał surowe zasady religijne, by pomóc rannemu chłopcu. Czy jednak postąpił słusznie?

Wierzenia religijne nadal mają ogromny wpływ na zachowanie dziesiątków tysięcy ludzi na całym świecie. Respektują oni – często wyjątkowo surowe – zbiory zasad, dostosowując do nich wszystkie elementy swojego życia.  

Zdarzają się jednak sytuacje, w których nawet najbardziej zagorzała wiara powinna być odłożona na dalszy plan. Idealnym tego przykładem jest postawa Harmana Singha.

Hinduski student Harman Singh jest zagorzałym wyznawcą surowej doktryny sikhizmu. Religia ta skłania swoich wyznawców do noszenia turbanów jako wyraz szacunku dla swoich guru. Charakterystyczne nakrycie głowy ma symbolizować dyscyplinę, skromność i duchową cnotę. Mogą ściągać go z głowy tylko w ściśle osobistych okolicznościach np. podczas kąpieli.

Herman nie myślał jednak o zasadach religijnych, gdy pewnego dnia usłyszał zamieszanie za oknem. Zmierzający do szkoły pięcioletni chłopiec został potrącony przez rozpędzony samochód w pobliżu jego domu. Ofiara wypadku była nieprzytomna i obficie krwawiła z rany na głowie. Każda mijająca sekunda mogła zaważyć na jego życiu. Nie zastanawiając się długo Harman ściągnął z głowy swój turban i wykorzystał go do częściowego zatamowania krwawienia. Hindus pozostał przy rannym dziecku aż do przyjazdu pogotowia.

Turban jest dla sikhów symbolem niezwykłej wagi. Wielu przedstawicieli tej religii wolałoby raczej oddać życie, niż ściągnąć go z głowy. Harman uznał jednak, że życie dziecka warte jest więcej niż religijne dogmaty.

Od czasu swojej bohaterskiej akcji hinduski student spotkał się z wieloma pochwałami i przejawami uznania. Stara się jednak zachować chłodną (i ukrytą pod turbanem) głowę. Twierdzi, że podobnie postąpiłby każdy człowiek na jego miejscu. Osobiście miałbym co do tego pewne wątpliwości.

Jeśli zainteresowała Cię ta historia, podziel się nią ze znajomymi na Facebooku.