Chiński rolnik przez 16 lat na własną rękę studiował prawo, poszedł do sądu i wygrał! Sprawdźcie, kto i dlaczego tak bardzo zalazł mu za skórę
Był rok 2001, gdy pan Wang Enlin wraz z rodziną szykował się do świętowania Nowego Roku. Niestety radosny dzień przerwała niespodziewana powódź, która zalała jego wioskę Yushutun, położoną na prowincji Heilongjiang, w północno-wschodniej części Chin.
Niestety podtopienie nie było wynikiem opadów, ale działalności firmy Qihua Group, która zajmuje się rafinacją ropy naftowej. Wszyscy wiedzieli, że szkodliwa ciecz pochodzi z fabryki, ale władze żądały od prostych rolników niepodważalnych dowodów, że przyczyną katastrofy jest pobliski zakład.
Rolnicy znaleźli się więc w patowej sytuacji: ich pola i wioskę pokrywał węglik wapnia, a oni nie mieli żadnej możliwości dochodzenia swoich praw, bo z firmą o wielomiliardowych dochodach żaden biedak nie wygra, zwłaszcza jeśli skorumpowane władze przymykają oko na ciemne procedery.