Zlekceważyła obawy matki, przez co wysłała noworodka na tamten świat. Postawa tej lekarki przechodzi ludzkie pojęcie!

Mason Kane nie przeżył nawet miesiąca.

Życie, które miał przed sobą, zostało mu brutalnie odebrane przez jedną pochopną decyzję lekarki. Doktor Nandini Das zignorowała niepokojące sygnały o stanie zdrowia chłopca. Mało tego, wywiad z mamą dziecka przepadł bez śladu, bo kobieta, zamiast zapisać go w systemie medycznym, zanotowała potrzebne informacje na kartce. Zwitek papieru niby przypadkowo zginął. Lekarce nie udowodniono żadnej winy.

To jednak dopiero początek tej mrożącej krew w żyłach i podnoszącej ciśnienie każdym rodzicom historii. Śmierć dziecka zapoczątkowała bowiem łańcuszek śmierci, bezsensownej i głupiej.

Chcesz znać więcej szczegółów tej historii? Znajdziesz je na następnej stronie.

zytygodniowy Mason trafił na miejscowego lekarza po tym, jak jego matka, Sandra Charles, dostrzegła u chłopca spore problemy z oddychaniem, lepkość oczu i wysypkę. W szpitalu, gdzie dziecko przyjęła doktor Nandini Das, noworodek nie znalazł jednak pomocy. Lekarka osłuchała małe płucka chłopca, nie znalazła jednak niczego poważnego. Lepkie oczy kazała przemywać szamponem i wypisała dziecko z kliniki, nie odnotowując nawet jego przyjęcia inaczej, niż na świstku papieru.

Nie sprawdziła dna oka chłopca, osłuchała tylko jego piersi, ale powiedziała mi, że płuca są czyste i odrzucone wszelkie obawy, jakie podniosłam — opuściłam klinikę, czując się zła, powiedziała potem matka.

Ledwie 5 dni po wypisaniu chłopca do domu, dziecko trafiło na ostry dyżur. Usłyszałam dziwny, krztuszący się głos. Kiedy na niego spojrzałam, dostrzegłam, że jego usta są całe sine. Złapałam go i zbiegłam po schodach, krzycząc do Roba (ojca dziecka przyp. red.), by wezwał pomoc – relacjonuje Sandra Charles.

To nie był jednak koniec tragedii, które dotknęły tą rodzinę. Nawet nie spodziewacie się, co stało się już po przewiezieniu dziecka do szpitala. Przeczytacie o tym na następnej stronie. 

cko usiłował sąsiad pary. Nic to nie dało. Chłopiec trafił do lokalnego szpitala, skąd został przewieziony do lecznicy w Manchestrzerze, gdzie zmarł na skutek rozległego zapalenia płuc. Śledztwo w tej sprawie nie wykazało bezpośredniej winy lekarki, mimo że koroner wierzył matce Masona, która z detalami opowiedziała o wizycie u doktor Das. Niestety, w papierach nic o tym nie było. Karta rejestracyjna zniknęła. Jak orzeknięto, przyczyną śmierci Masona była niewydolność płuc.

To nie był jednak koniec tragedii tej rodziny. Zarówno matka, jak i ojciec, Robert Kane, byli zdruzgotani po śmierci synka. Mężczyzna nie poradził sobie z tą stratą. W swoje 36 urodziny popełnił samobójstwo, zażywając koktajl narkotyków. Sandra Charles została sama. Krąg śmierci się zamknął. Klinika nie chce komentować tej sprawy.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej.

Reply