Na lotnisku powiedzieli im, że nie mogą zabrać psa. Wybrali okrutną drogę rozwiązania problemu!
Okazało się, że para nie dopełniła formalności i Tori nie może z nimi lecieć. Próbowali przekonać obsługę, ale nic nie udało się wskórać. Zaproponowano im, aby przełożyli lot na drugi dzień i dostarczyli brakującą dokumentację. Oni jednak nie chcieli czekać i poinformowali pracowników, że oddadzą psa znajomemu, który czeka na zewnątrz. Pani Urusov wyszła z Tori na smyczy i sama.
Oboje wsiedli na pokład i udali się na upragniony urlop. Psa zostawili na pastwę losu w rzadko odwiedzanej części lotniska. Kobieta skłamała, że odbierze go przyjaciel, żeby obsługa nie zadawała zbędnych pytań.
Kiedy przybyli do Niemiec i spotkali się z rodziną, dzieciaki zaczęły wypytywać o Tori. Bardzo za nią tęskniły i Oksana postanowiła ją odnaleźć. Napisała następującą wiadomość:
Szukamy naszego małego psa. Jest biały i częściowo lekko imbirowy. Nasze dzieci nie mogą przestać za nim płakać, prosimy o pomoc. Zapłacimy znaleźne.