Zanurzył na chwilę nogi w wodzie. Kilka godzin później z poważnymi obrażeniami trafił do szpitala

W drodze do placówki medycznej zaczął odczuwać przeszywający ból. Wcześniej był do zniesienia, ponieważ zimna woda sprawiła, że zdrętwiały mu stopy. Widok zakrwawionych nóg sprawił, że Sam nie musiał długo czekać na pogotowiu. Pielęgniarki i lekarze natychmiast się nim zaopiekowali, jednak nie mogli stwierdzić, co wywołało obrażenia. Ojciec chłopaka postanowił, że sam bliżej przyjrzy się sprawie. Poszedł w miejsce, gdzie jego syn moczył nogi i zaczął przyglądać się wodzie. Na pierwszy rzut oka nie zauważył niczego podejrzanego.

Dopiero zastosowana przez niego pułapka przyniosła oczekiwane efekty. Do kawałka siatki wrzucił trochę surowego mięsa i umieścił przynętę na dnie. Po chwili zebrało się na niej sporo malutkich żyjątek. Miały około 2 milimetry długości i nieco przypominały roztocza. Stało się jasne, że to one odpowiadają za ukąszenia jego syna. Biolog morski z Melburne, Genefor Walker-Smith sklasyfikował krwiożercze stworzenia jako lysianassid amphipods tzw. morskie pchły.

To maleńkie skorupiaki, które przyciąga substancja chemiczna emitowana przez rozkładające się mięso. Nie atakują ludzi tak, jak piranie, jednak gdy się nadepnie na ich skupisko, mogą być agresywne. Prawdopodobnie morskie pchły żerowały na jakiejś martwej rybie, a Sam akurat znajdował się w okolicy i miał uszkodzoną skórę na nodze. Skorupiaki wyczuły tę ranę i natychmiast postanowiły się pożywić. 16-latek twierdzi, że nie zamierza rezygnować z morskich kąpieli, ale teraz będzie baczniej obserwował miejsca, do których wchodzi.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej.

źródło : washingtonpost.com

Reply